Chrześcijaństwo a kobiecość

Urodziłem się w kraju katolickim, wychowywany byłem w zgodzie z etyką chrześcijańską. Czego chcieć więcej? Zostałem włączony do odwiecznego, świętego dziedzictwa przodków wyznających słuszne wartości. Ale byli też ludzie, którzy poszli do rozum do głowy i doszli do wniosku, że pewne elementy chrześcijańskiej tradycji nie sprawdzają się najlepiej. Jeden z nich dość szczególnie mnie interesował.

Z jakiegoś powodu od dawna czułem, że w nawiązywaniu czy choćby i podtrzymywaniu kontaktów z ludźmi nigdy nie jestem sobą. Co mnie ogranicza? Od lat zauważam, że w mojej głowie siedzi coś dziwnego i ciągle staram się to zdefiniować. Z jakiegoś powodu uznałem, że mam możliwość zrobienia tego. Pomagają mi w tym teoretyczne dokonania innych myślicieli. Jednym z nich jest niewątpliwie Nathaniel Branden.

W książce „Psychologia Romantycznej Miłości” zawarł on swoje teoretyczne podejście do uczucia miłości i jego roli w życiu człowieka. Opisał, jak miłość rozumiano w wielu kulturach poprzedzających naszą, a jak rozumie się ją we współczesnej kulturze amerykańskiej, która, jeśli chodzi o rozumienie tego uczucia, jest bliską ideału autora. Zdefiniował potrzeby, jakie zaspokaja w naszym życiu miłość. Opisał również proces łączenia się w pary i dodał mnóstwo wskazówek dotyczących tego, co robić, aby miłość w naszym życiu rozwijała się, zamiast gasnąć. Znalazłem tam też pewien opis rozumienia kobiecości w kulturze chrześcijańskiej, który przywodzić może na myśl tak wiele odniesień literackich czy filozoficznych i jakże dokładnie oddaje zadrę, która tkwi w naszej kulturze do dziś, mimo znacznego zreformowania tradycyjnych wzorców moralności.

Branden pisze: Właściwy stosunek kobiety do mężczyzny, zgodnie z doktryną chrześcijańską, powinien być odzwierciedleniem stosunku człowieka do Boga: tak jak człowiek ma uznawać Boga za swego pana i bezwarunkowo poddawać się boskiej woli, tak i kobieta musi uznać mężczyznę za swego pana i poddać się jego woli bez zastrzeżeń. Całkowite podporządkowanie kobiety mężczyźnie było usprawiedliwiane po części tym, że to Ewa przyczyniła się do upadku Adama, a zatem sprowadziła wszelkie cierpienia, jakie odtąd stały się udziałem rodzaju ludzkiego.

W późniejszym okresie średniowiecza wyłonił się drugi obraz kobiety, współistniejący z pierwszym. Z jednej strony, kobietę symbolizowała Ewa-kusicielka, przyczyna duchowego upadku mężczyzny. Z drugiej, jej obrazem była Maria – dziewicza matka, symbol czystości. Archetypy dziwki i dziewicy – albo dziwki i matki – zdominowały odtąd na zawsze koncepcję kobiecości w kulturze zachodniej.

Przekładając tę dychotomię na kategorie współczesne: jest kobieta, której się pożąda, i kobieta, którą się czci; jest kobieta, z która się sypia, i kobieta, którą się poślubia.

W swej postawie wobec kobiet chrześcijaństwo również przejawiało głęboką niechęć wobec związku miłosnego, który jednoczy pożądanie i podziw, wartości cielesne i duchowe, oraz opiera się na równości partnerów. Chrześcijaństwo zawsze było zażartym przeciwnikiem romantycznej miłości.

Autor wie, co pisze, sam był przez wiele lat swojego życia w podobnym dysonansie. Nie ma co, pod tym, jak również pod wieloma innymi względami, żyjemy w średniowieczu, jak słusznie niegdyś zauważył Krzysztof Śledziński.

4 komentarze

  1. miło Cię czytać:D

    smootnyclown - 29 stycznia, 2010 at 22:12
  2. Witam witam! 🙂

    Jak rozumiem, mogę czuć się ojcem chrzestnym tego bloga? Wszak zainspirowałem onegdaj zmianę Twojego nicka Karollu.

    A tak poza tym bardzo mi się ten wpis podoba, aczkolwiek Timur jak to Timur zawsze dorzuca swoje 3 grosze. Nie praskie co prawda ale zawszeć…

    Tylko że coś ciężko się kopiuje fragmenty tekstu, ale nic to. Przekonwertowałem do *.txt i będzie git.

    A zatem:

    „Urodziłem się w kraju katolickim, wychowywany byłem w zgodzie z etyką
    chrześcijańską. Czego chcieć więcej? Zostałem włączony do odwiecznego, świętego
    dziedzictwa przodków wyznających słuszne wartości. Ale byli też ludzie, którzy
    poszli do rozum do głowy i doszli do wniosku, że pewne elementy chrześcijańskiej
    tradycji nie sprawdzają się najlepiej. Jeden z nich dość szczególnie mnie
    interesował.”

    Ba! A ja się urodziłem na wsi. Też w w kraju katolickim a nawet w katolickim zaduchu. Tam, gdzie nawet rozkosz seksualna była grzechem a seks miał służyć WYŁĄCZNIE prokreacji i temu ( tu wiejscy proboszczowie nawet się z tym nie kryli ) by proboszcz miał większy dochód z chrzcin i pogrzebów. Pogrzebów, bo śmiertelność dzieci w warunkach biedy i wielodzietności jest wysoka, choć za moich czasów i tak była mniejsza niż w XIX wieku.

    Wciąż są miejsca gdzie panuje ideologia „every sperm i sacred” rodem z Monty Pythona.
    Chcącym polecam tego linka.

    Fakt. Yorkshire ma trochę inne dekoracje niż Podlasie.

    Tu kto chce ma tekst żródłowy

    http://www.teksty.org/Monty_Python,Every_sperm_is_sacred

    A tu tłumaczenie, choć moim zdaniem trochę kulawe.

    http://www.modrzew.stopklatka.pl/songpsens.html

    „Z jakiegoś powodu od dawna czułem, że w nawiązywaniu czy choćby i podtrzymywaniu
    kontaktów z ludźmi nigdy nie jestem sobą. Co mnie ogranicza? Od lat zauważam, że
    w mojej głowie siedzi coś dziwnego i ciągle staram się to zdefiniować. Z
    jakiegoś powodu uznałem, że mam możliwość zrobienia tego. Pomagają mi w tym
    teoretyczne dokonania innych myślicieli. Jednym z nich jest niewątpliwie
    Nathaniel Branden.”

    Mnie natomiast bardzo pomogło przejście na agnostycyzm a potem na ateizm.

    I tak Dobrze Urodzony miałeś dużo szczęścia, że miałeś z kim wymieniać myśli. Wiejski chłopak taki jak ja miał go dużo mniej.

    „Branden pisze: Właściwy stosunek kobiety do mężczyzny, zgodnie z doktryną
    chrześcijańską, powinien być odzwierciedleniem stosunku człowieka do Boga: tak
    jak człowiek ma uznawać Boga za swego pana i bezwarunkowo poddawać się boskiej
    woli, tak i kobieta musi uznać mężczyznę za swego pana i poddać się jego woli
    bez zastrzeżeń. Całkowite podporządkowanie kobiety mężczyźnie było
    usprawiedliwiane po części tym, że to Ewa przyczyniła się do upadku Adama, a
    zatem sprowadziła wszelkie cierpienia, jakie odtąd stały się udziałem rodzaju
    ludzkiego.”

    Podobne zapatrywania mają niektóre ortodoksyjne odłamy Islamu, z tym że kiedy Wahabici takie cóś głoszą, to jest BE a kiedy takie cóś głoszą chrześcijanie to jest to cacy. 🙁

    „W późniejszym okresie średniowiecza wyłonił się drugi obraz kobiety,
    współistniejący z pierwszym. Z jednej strony, kobietę symbolizowała
    Ewa-kusicielka, przyczyna duchowego upadku mężczyzny. Z drugiej, jej obrazem
    była Maria – dziewicza matka, symbol czystości. Archetypy dziwki i dziewicy –
    albo dziwki i matki – zdominowały odtąd na zawsze koncepcję kobiecości w
    kulturze zachodniej.
    Przekładając tę dychotomię na kategorie współczesne: jest kobieta, której się
    pożąda, i kobieta, którą się czci; jest kobieta, z która się sypia, i kobieta,
    którą się poślubia.”

    Ale to się nie zaczęło w Średniowieczu, tylko wcześniej. Autorem tych dyrdymałów był Św Augustyn.

    To on był babiarz nad babiarze, a że wybierał specyficzny rodzaj kobiet, to i stąd wysnuł wniosek ( będący do dziś quasireligią konserw konlibów i arystokratów-hedonistów )że wszystkie kobiety od jednej matki K… pochodzą, że zwieńczenie ud są jak czeluści piekielne i że „kto kobietę obejmuje, worek łajna obejmuje”.
    Jedyną kobietę, którą Św Augustyn szanował, była jego własna matka, Św Monika, która w pokorze razy od swego męża poganina znosiła, nigdy od niego nie odeszła i do przedśmiertnego nawrócenia doprowadziła.

    A że Św Augustyn był też natchnieniem dla protestantów a „protestantyzm to bogactwo”, dlatego też wynurzenia tego Świętego Psychola wciąż są traktowane jak święty dogmat.
    Zwłaszcza to, jakoby Św Augustyn znał się jak nikt na kobietach. Czy można dobrze poznać kobiety będąc hedonistą a zatem sypiając właściwie tylko z jednym „gatunkiem” kobiet, a potem ( po nawróceniu ) z gorliwością neofity nazywać je ladacznicami jakby to ONE były winne temu, że paniczyk lubił sobie pohulać?

    Na tej samej zasadzie uważał mężatki za z natury niewierne, bo lubił je uwodzić. O tych, co się uwieść nie dały, milczał, bo to obraza dla jego męskiego EGO.

    „W swej postawie wobec kobiet chrześcijaństwo również przejawiało głęboką niechęć
    wobec związku miłosnego, który jednoczy pożądanie i podziw, wartości cielesne i
    duchowe, oraz opiera się na równości partnerów. Chrześcijaństwo zawsze było
    zażartym przeciwnikiem romantycznej miłości.”

    Ano, było. Abelard i Heloisa niewiele tu zmieniają. Co nie przeszkadza Białej Rasie głosić, że to ona ma monopol na Milość Romantyczną. A o Rudakim i innych perskich i arabskich poetach nie mówi się nawet słowa.
    A kto z Was słyszał o „Naszyjniku Gołębicy”?

    Dla ciekawych link.

    http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=22008

    I to na razie tyle na ten temat.

    Pozdro,

    Timur - 30 stycznia, 2010 at 18:37
  3. „I tak Dobrze Urodzony miałeś dużo szczęścia, że miałeś z kim wymieniać myśli.”

    Nie bardzo. Też jestem ze wsi. A potem w mieście też jakoś nie bardzo się mogłem odnaleźć. Na większą skalę wymieniać z kimś myśli zacząłem dopiero na Liberalisie, wcześniej jakoś nie szło. A twórczością Brandena zainteresowała mnie siostra, choć sam właściwie też się wkręciłem, jako że jego myśl ma silny związek z twórczością Ayn Rand. Z przyczyn oczywistych: był jej kochankiem.

    dobrzeurodzony - 31 stycznia, 2010 at 17:54
  4. Ale w tym przypadku uważam, że powinni tą spermę uznać za świętą: z połączenia materiałów genetycznych takich dwóch geniuszy jak oni mógł powstać ktoś niezwykły…

    dobrzeurodzony - 31 stycznia, 2010 at 18:02

Leave a Reply

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.