Ludzkie działanie u H. C. Andersena

Rozpisywałem się ostatnio sporo o Biblii. Ale najwyższy czas dowieść, że lubię różne baśnie, nie tylko żydowskie. Przypomniałem sobie ostatnio pewną baśń Hansa Christiana Andersena – Dzikie łabędzie. Opowieść ta w sposób dość wyrazisty, jak to często bywa u Andersena, wydobywa z prostych symboli jasne pouczenie w istotnej kwestii z dziedziny etyki.

Bohaterem baśni jest jedenaścioro braci – synów królewskich i ich siostra. Zła macocha postanowiła zmienić wszystkich w łabędzie. Ich siostra została również wygnana z domu. W lesie spotkała swoich braci, którzy w nocy przybierali postać ludzi. Zapragnęła im pomóc. Wkrótce we śnie spotkała wróżkę, która udzieliła jej rady, jak może złamać zły czar macochy i przywrócić braciom trwale ludzką postać. Wróżka powiedziała: Czy widzisz tę pokrzywę, którą trzymam w ręku? Wokoło groty, w której śpisz, rośnie wiele podobnych, zwracam ci uwagę, że możesz użyć tylko tych pokrzyw jak również takich, które rosną na grobach cmentarzy; zapamiętaj sobie, musisz je zerwać, nawet gdyby twoja skóra pokryła się pęcherzami; musisz je pognieść nogami, wtedy otrzymasz włókna, z których masz upleść jedenaście koszulek rycerskich z długimi rękawami; narzuć je na łabędzie, a wtedy czar pryśnie.

Czyżby tak zdefiniowane zadanie miało tutaj wyrazistą funkcję symboliczną? Jak się okazuje, tak. Zabawa z pokrzywami nie była rozpoczęta i zakończona w jednym miejscu. Królewnie przyśniła się wróżka, gdy spała sama w jaskini, ale następnego dnia pojawił się królewicz i, mimo jej sprzeciwu, zabrał na swój zamek, poślubił i umieścił w królewskiej komnacie. W tej sytuacji mogła kontynuować plecenie koszulek w dość odmienionych warunkach. Wkrótce zabrakło jej pokrzyw i musiała pójść na cmentarz, gdzie spotkała zmory, wstrętne czarownice, które zdejmowały swoje łachmany, jakby się chciały kąpać, rozgrzebywały długimi, chudymi palcami świeże groby, wyjmowały trupy i pożerały ich ciała. Bez słowa wróciła do pracy, ale po następnej wizycie na cmentarzu została oskarżona przez bogobojny lud, że sama jest czarownicą. Została skazana na śmierć, a koszulki plotła w więzieniu. W ostatniej chwili przed wykonaniem wyroku zdążyła je założyć na braci – łabędzie. Wtedy zły czar został pokonany, a królewna mogła mówić – co wykorzystała, by ogłosić, że jest niewinna.

Co symbolizuje dziwne zadanie, jakie otrzymała królewna? Podjęcie działania, które nie musi się skończyć powodzeniem. Co więcej, jest przykre. I musi być zrealizowane przy spełnieniu konkretnych warunków, niezależnie od dodatkowych okoliczności. Tego wymaga od nas sama natura rzeczywistości i budowa ludzkiej psychiki: potrzeby przyjęcia trwałych postanowień w sprawach, na których nam zależy. O których wiemy z całą pewnością, że chcielibyśmy coś w nich zmienić, tylko nie wiemy, jak. Zdaje się, że sam przedmiot przemiany też został dobrany dość trafnie. Wielu ludzi, których spotkałem w życiu, przypomina mi łabędzie, które bardzo chciałbym doprowadzić choć na chwilę do ludzkiej postaci.

There are no comments on this post

Leave a Reply

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.