Jak żyć po libertariańsku?
Wydawałoby się, że tekst „Nie jesteśmy konserwatywnymi liberałami” nie zawierał w sobie zasadniczo nic kontrowersyjnego. Opisywał różnice pomiędzy konserwatywnym liberalizmem a libertarianizmem, być może przedstawiając pierwsze z tych pojęć w nieco niekorzystnym świetle. I sugerując, że konserwatywny liberalizm nie jest możliwy do pogodzenia z libertarianizmem. Stał się jednak przyczynkiem do nader ciekawych dywagacji, odbiegających trochę od pierwotnego tematu. Seweryn Szwarocki, powołując się na nauczanie Kościoła przestrzega przed wolnością bez odpowiedzialności, postrzeganą jako wartość sama w sobie. Wyraża oczekiwanie, aby Partia Libertariańska starała się budować swoją wizję wolności na odpowiednich fundamentach moralnych. Marcin Chmielowski obawia się, czy aby na partię o tego rodzaju poglądach nie jest za wcześnie i podejrzewa, że skupianie się na różnicach ideologicznych utrudni konserwatywnym liberałom i libertarianom współpracę w trzecim sektorze. A to przesądza o niechęci wobec pozytywistycznych ideałów i opowiedzeniu się po stronie romantyzmu. Mi się jednak wydaje, że uczymy się o tych wszystkich ideach po to, aby te, które są najbardziej wartościowe, łączyć ze sobą.
Konserwatywni liberałowie mają, przeważnie, jakieś swoje poglądy moralne. Podobnie libertarianie. Poglądy te często różnią się od siebie. Ale śmiem twierdzić, że różnice te nie są i raczej nigdy nie będą przedmiotem zainteresowania polityki. Mają znaczenie w trzecim sektorze, jeśli profil działalności danej organizacji przewiduje propagowanie wartości moralnych. Wyborcy jednak nie oczekują od swoich przedstawicieli, aby wskazywali im, jak mają postępować w życiu. Chcą raczej możliwości ekspresji dla tych wartości, które już sobie obrali. Działacze partii wolnościowych to ludzie, którzy zauważają, że społeczeństwo, w którym żyją ma ukryty potencjał do tego, aby triumfowało w nim dążenie do dobrowolnej współpracy. Ale pojawiają się tutaj pewne odchylenia, czy też, mówiąc językiem psychologii, różnice indywidualne. Konserwatywni liberałowie są przekonani o tym, że wolność zadziała tylko wtedy, kiedy będzie łączona z odpowiedzialnością i z tego powodu bardzo naciskają na propagowanie wartości moralnych. Co czyni z nich wspaniałych społeczników i kiepskich polityków – dobrym przykładem wśród polskich działaczy będzie tu pan Janusz Korwin-Mikke, aczkolwiek wielu z nich po prostu poprzestaje na prowadzeniu działalności publicystycznej – być może nie mają tyle energii. Z drugiej strony, libertarianie i skrajni liberałowie dążą do zawierania za wszelką cenę kompromisów z przedstawicielami innych ideologii, ośmieszając siebie i ruch, którego są przedstawicielami, przykładem może być tutaj Vaclav Klaus.
Ogólnie wiadomo, że lepiej jest, jeśli ludzie zajmują się tym, co robią dobrze, z tym że dobrych polityków naprawdę wśród wolnościowców brakuje. A zatem wypadałoby z tej zachwianej proporcji wyciągnąć następujący wniosek: wielu ludzi zbytnio przejmuje się ideałami konserwatywnymi i zamyka sobie tym możliwość efektywnego politykowania. Nie chodzi tu bynajmniej wyłącznie o kompromisy obyczajowe, które wydają się możliwe do zaistnienia dzięki upowszechnieniu prawa prywatnego. Życie gospodarczo-prawne współczesnego, materialnie rozwiniętego kraju jest w wielu dziedzinach zbyt skomplikowane na proste, konserwatywne recepty. Niewielu ma odwagę pomyśleć o możliwości zmierzenia się z tym.