Palę koty
Odpowiedź jest z pewnością złożona, składają się na nią niekompetencja reszty sceny politycznej, spadek poziomu debaty publicznej, umiejętne wykorzystywanie przez Janusza Palikota konfliktów do prowadzenia swojej narracji, czyli wyszydzenia i zanegowania fundamentalnych wartości naszej cywilizacji. To wszystko dzieje się w towarzystwie profesjonalnej oprawy medialno – wizerunkowej, i tutaj jest pewien element, który przykuwa moją uwagę. Chodzi o niekonwencjonalne upodobania seksualne, które są przez posłów Ruchu Palikota wprowadzane do przestrzeni publicznej, wywołując zgorszenie wśród konserwatywnej obyczajowo części społeczeństwa. Czy słusznie? Jeśli tak, to czemu partia promująca postawy tak głęboko niemoralne ma w ogóle rację bytu? Może za ostentacyjnie prezentowanym obyczajowym zdegenerowaniem kryje się jakaś głębsza treść, która jest na swój sposób przez część społeczeństwa interpretowana i pozytywnie oceniana?
Eksponowanie seksualności już dawno przestało służyć wyłącznie płodzeniu dzieci. Wykorzystujemy nasz uwodzicielski potencjał do tego, aby łatwiej nawiązywać kontakty, zapobiegać konfliktom czy też po prostu dla rozrywki. Na skutek tego kultura ulega ewolucji – popierać zaczyna nie takie zachowania umotywowane seksualnie, które od zawsze służyły wchodzeniu w związek małżeński, ale te o zdecydowanie bardziej przyziemnych zastosowaniach. Których poznanie i zrozumienie jest niebędne do tego, aby dostosować się do funkcjonowania nowoczesnego społeczeństwa. Z tego punktu widzenia Anna Grodzka i Robert Biedroń mogą być wzorcami dla współczesnej młodzieży – z własnej, skrajnie upośledzonej seksualności zrobili oni wizerunek na tyle atrakcyjny, że może on być prezentowany na forum publicznym i dorównywać, a nawet, pod pewnymi względami, przewyższać to, co prezentują inni, zdrowi seksualnie politycy. Sprzedawcy, którzy chcieli by być bardziej mili dla swoich klientów, sfrustrowani nauczyciele nie mający pomysłu na to, jak wzbudzić w swoich uczniach choćby pozory szacunku dla starszych, umęczeni życiem akwizytorzy – wszyscy oni zapewne spoglądają na Ruch Palikota z podziwem, a niekiedy nawet oddają nań swój głos.
Nie jest to, rzecz jasna, zupełnie wyjątkowe zjawisko na polskiej scenie politycznej. Chociażby pan Janusz Korwin-Mikke jest przykładem osoby, która ze swojego emocjonalnego rozchwiania zrobiła przykład dla ludzi znerwicowanych, pokazujący, jak przekazywać swoje racje w stanie skrajnego zdenerwowania. Jasne jest, że tego typu politycy nigdy nie zdobędą poparcia szerokich mas ludzi psychicznie dojrzałych i stabilnych. Są niepowtarzalnymi indywidualnościami, których rola jest raczej rozrywkowa. Ale nie jest to rozrywka niskich lotów.